sobota, 5 stycznia 2013

Rozdział III - "Harry zaczekaj!"

Zdawało jej się, że gdzieś już widziała kiedyś Harry'ego, ale nie mogła sobie przypomnieć gdzie...
Po chwili z zamyślenia wyciągnął ją ogromny dźwięk klaksonu samochodowego. Odwróciła się i ujrzała przepięknego czarnego SUV-a. Okazało się, że jest to samochód Hazzy!

Harry: Daleko jest ta klinika?
Elena: 20 min drogi stąd. A czemu pytasz?
Harry: I ty tak codziennie przychodzisz tutaj, a potem w męczarniach idziesz do kliniki?!
Elena: Nie jest to łatwe w moim stanie, ale przychodząc tutaj na chwilę zapominam o bólu i mogę powspominać... 
Harry: Jesteś bardzo dzielna.
Elena: Muszę naprawdę już iść, bo nie dojdę tam na czas.
Harry: Czy uczynisz mi ten zaszczyt zawiezienia Cię do kliniki. Chociaż w taki sposób będę mógł Ci się odwdzięczyć. - uśmiechnął się.
Elena: Mi?! Za co?!
Harry: Kiedy tu przychodzę i słucham jak grasz, czuję się jakbym był w niebie. Dziękuję Ci za to.
Elena: Jeśli mam uznać to za komplement to bardzo mi miło. - odwzajemniła uśmiech.
Harry: To jak? Jedziemy?
Elena: A nie będzie to dla ciebie żaden kłopot?
Harry: To będzie czysta przyjemność dla mnie.
Elena: Jeśli tak, to zgadzam się.
Harry: Dobrze to najpierw daj mi skrzypce i kulę. Schowam je do bagażnika.
Elena: No okey, ale jak mam dojść do samochodu bez kuli?!
Harry: Oto już się nie martw.

Harry w mgnieniu oka schował wszytko do bagażnika i po chwili znalazł się obok Eleny. Jedną ręką podtrzymywał ją w talii, a drugą wziął jej rękę i przełożył sobie na szyję. Otworzył drzwi i usiadła wygodnie na miejscu pasażera. Po zatrzaśnięciu jej drzwi, okrążył samochód i usiadł na miejscu kierowcy.

Harry: Jak się nie mylę klinika jest na Stayedhill Street 69?
Elena: Tak, zgadza się.
Harry: Możesz teraz opowiedzieć tą historię?
Elena: Jeśli chcesz... Okey.

Całą drogę opowiadała mu co się stało. Jak poznała Ian'a, o ich miłości do Bollywoodu i motocykli i w końcu i wypadku. I o przysiędze  złożonej Ian'owi...

Harry: Ian był wielkim szczęściarzem, mając tak cudowną dziewczynę. Teraz już wiem co oznacza powiedzenie: "Miłość aż po grób" .

Elenie trochę ulżyło, kiedy mogła w końcu wydusić z siebie to wszytko. Dojechali na miejsce.

Elena: Dziękuję bardzo za podwiezienie mnie tutaj.

Harry się tylko uśmiechnął. Wysiadł z samochodu, otworzył jej drzwi, a ona opuściła auto z jego pomocą. W drodze do gabinetu Harry słyszał jak Elena stara się nie krzyczeć z bólu. W pewnym momencie miała taki atak, że aż zacisnęła w dłoni koszulę Harry'ego.

Harry: Nie mogę na to patrzeć jak cierpisz.
Elena: Da się wytrzymać.
Harry: Przecież słyszałem jak jęczysz z bólu!
Elena: To jeszcze nic. Dobra, to tutaj. Musimy chwilę poczekać.

Harry delikatnie posadził ją na krześle i usiadł obok niej. Czekali jeszcze jakieś 15 min, cały czas rozmawiając. Harry opowiedział jej trochę o sobie, a kiedy miał jej coś ważnego powiedzieć, to usłyszał jak jej lekarz prowadzący wyczytuje jej imię i nazwisko.

 Lekarz: Elena Hamilton.

Elena: Jestem.
Lekarz: Zapraszam do gabinetu. Przepraszam, ze musiałaś czekać, ale miałem poważną operację w szpitalu i trochę się przeciągnęła.
Elena: Rozumiem. Nic się nie stało.

Kiedy wchodziła do gabinetu spojrzała jeszcze raz na Harry'ego i się uśmiechnęła do niego. W jego oczach widziała blask. Odwzajemnił jej uśmiech.

Harry: Będę tu na ciebie czekał.
Elena: Okey.

I zamknęła drzwi. Dzisiaj była najgorsza wizyta jaką dotychczas miała. Rozciągania zbitych mięśni i ścięgien. Krzyczała z bólu, płakała. Tak bardzo ją to bolało. Nawet nie zdawała sobie sprawy co za ścianą przeżywał Harry...

~Oczami Harry'ego~
Boże, co oni jej tam robią! Gdybym mógł być przy niej teraz...
Dlaczego ona tak krzyczy?! Gdybym mógł ją potrzymać za rękę...
Nie wytrzymam zaraz tych krzyków!

Po 2 godzinach mogła opuścić gabinet. Lekarz wezwał Harry'ego, aby pomógł jej iść. Harry szybko przyszedł i zapytał: Co tu u diabła się wyczyniało?!

Lekarz: Zapewne wszytko pan słyszał? Elena miała rozciąganie zbitych mięśni i ścięgien.
Harry: To aż tak boli?! - pytał bardzo zaniepokojony.
Lekarz: Nie jest to przyjemny zabieg. Eleno musisz teraz oszczędzać nogę. Jesteśmy już na prostej drodze do osiągnięcia pełnej sprawności twojej nogi. Jeszcze jakieś  3 miesiące i będziesz mogła chodzić bez kuli, skakać, tańczyć itp.
Elena: To wspaniale! Obiecuję na siebie bardziej uważać.
Harry: Ja się nią zajmę. - puścił jej oczko i się uśmiechnął.

Zaniemówiła z wrażenia. Pożegnała się z lekarzem i opuściła gabinet w eskorcie Harry'ego.

Elena: Ty żartowałeś, czy na serio mówiłeś z tą opieką?
Harry: A jak myślisz? - znowu się uśmiechnął.
Elena: Dzisiaj to ja już w ogóle nie myślę.
Harry: Jeśli pozwolisz to będę się tobą opiekował najlepiej jak potrafię. - patrzył jej prosto w oczy.
Elena: HmHm muszę się zastanowić... No dobra pozwalam Ci.
Harry: Zobaczysz nie pożałujesz tej decyzji.

Kiedy mieli schodzić ze schodów, Harry wziął Elenę na ręce i bez względu na gapiący się na nich personel medyczny zaniósł ją do samochodu.  

Harry: Ale ty lekka jesteś! - uśmiechnął się.
Elena: MhMh szczególnie z tym pancerzem.

Zaczęli się oboje śmiać.

Harry: Gdzie mieszkasz?
Elena: Wolvergate Street 16.
Harry: Taaa! To dwie ulice dalej ode mnie!

Kiedy dojechali na miejsce, Harry zaczął się trochę denerwować.

Harry: Pamiętasz jak rozmawialiśmy przed gabinetem i chciałem Ci coś powiedzieć, ale lekarz Ciebie wezwał.
Elena: Pamiętam. A co?
Harry: No bo widzisz ja chciałem Ci powiedzieć, że jestem w zespole.
Elena: Żartujesz sobie?!
Harry: Nie żartuję. Słyszałaś o One Direction?
Elena: Słyszałam. O mój Boże! Teraz już wiem skąd Cię kojarzę! Ty jesteś Harry Styles!
Harry: Zgadza się. Jeszcze nie spotkałem takiej dziewczyny, która by nie piszczała na mój widok.
Elena: Moja przyjaciółka Pamela Was ubóstwia. A szczególnie tego jak mu było na imię... Poczekaj zaraz sobie przypomnę. Ooo już mam! Niall Horan! Tak to na pewno on.
Harry: Niall poszukuję teraz dziewczyny, a bardzo chciałby się związać z Directionerką. To może by ich tak zapoznać?  - uśmiechnął się łobuzersko.
Elena: Pamela byłaby zachwycona! Harry możesz wyjąć z bagażnika moją kulę i skrzypce?
Harry: Dobrze, ale dopóki ja tu jestem będę Cię nosił na rękach. Rozumiesz?! A i jeszcze jedno! Dasz mi swój nr telefonu? - uśmiechnął się.
Elena: No jasne!
Harry: Tu masz mój!

Po wymianie numerami, Harry wyjął z bagażnika jej rzeczy i zaniósł je pod drzwi domu. Ją jak wcześniej zapowiedział zaniósł pod drzwi. Kiedy trzymał ją jeszcze w swoich ramionach, wyszeptała mu do ucha: Dziękuję Ci za wszytko co dzisiaj dla mnie uczyniłeś.

Harry: Mówiłem Ci, że to czysta przyjemność. - mówił patrząc w jej szmaragdowe oczy.
Elena: Wiesz, pierwszy raz przez długi czas nie myślałam o Ian'ie. Dzięki Tobie.
Harry: Nie możemy żyć wspomnieniami. Trzeba iść dalej przez życie. O której mam być jutro po Ciebie?
Elena: Przyjedź do mnie ok. 16.
Harry: Już się nie mogę doczekać. Pa
Elena: Pa

Kiedy już odchodził, Elena krzyknęła: Harry zaczekaj!                                      Stanął, odwrócił się w jej stronę, a ona podeszła do niego, mocno go przytuliła i pocałowała w policzek...




Hey kochani! Przepraszam, że długo nic nie wstawiałam, ale zaczęła się szkoła no i wiecie jak to jest...:)  Ale mam nadzieję, że podobał Wam się 3 rozdział. *___*
   

2 komentarze: