niedziela, 21 kwietnia 2013

Rozdział XXV - "Amicizia"

~ Dzieciństwo ~
Music 1
- Mamusiu, ale ja nie chce tam iść. - powiedziała mała dziewczynka w kucykach.
- Kochanie, Caroline i Camdell chodzili do przedszkola i bardzo im się tam podobało. Zobaczysz, Tobie też się spodoba. - odpowiedziała jej mama.
- No dobrze.
- Chodź, bo się spóźnimy.
- No psecies idę. - burknęła mała.
Przedszkole "Summer Day" mieściło się w centrum Londynu, niedaleko Zoo. Było ogromne. Wszędzie mnóstwo zabawek. Na zewnątrz ogromny plac zabaw. Dzieci były uśmiechnięte. Biegały, grały, bawiły się w piaskownicy, śmiały się do woli. Cóż, można śmiało stwierdzić, iż to istny cud dla dziecka. 

- Dobrze. Kochanie, teraz pójdziesz z panią Collins do reszty dzieci. Niedługo po Ciebie przyjdę. - ucałowała małą w policzek.
- Pa mamusiu. - pomachała jej.
- Witaj, Pamelo. - przywitała się przedszkolanka. - Nazywam się Angela Collins. Będę twoją opiekunką. Mam nadzieję, że spodoba Ci się w naszym przedszkolu. - uśmiechnęła się.
- Mela tylko słodko się uśmiechnęła i złapała kobietę za rękę.
- Dzieci poznajcie. To jest Pamela. Od dziś będzie z Wami w grupie.
- Ceść! - przywitała się dziewczynka ze wszystkimi.
- Zaraz idziemy na dwór. Dzieci, proszę ustawić się parami.
- A ja z kim mam być? - spytała mała panią.
- Hm... O! Nina nie ma pary. Staniesz z nią. - podprowadziła ją do dziewczynki w ślicznej żółtej sukience.
- Ceść. - podała jej rączkę.
- Ceść. - odpowiedziała dziewczynka w lokach.
- Ja Ciebie jus gdzieś widziałam. - zmarszczyła brwi.
- Glałam w leklamie ciastecek Oleo. - uśmiechnęła się.
- Oreo chyba się mówi. - poprawiła ją Mela.
- A ty się nie seplenis? - bąknęła Nina.
- No w sumie. - uśmiechnęła się. - Chodź. Idziemy.

Dziewczynki powoli zaczynały się lepiej poznawać. Razem się bawiły, obok siebie spały podczas leżakowania, malowały obrazki na zajęciach plastycznych itp. Pamela z uśmiechem na twarzy przychodziła każdego dnia do przedszkola, wiedząc, że będzie widziała się z Niną...

- Nie uwiezys co mi się pzydazyło jak tutaj słam. - mówiła z pełną ekscytacją Mela.
- No słucham Cię uwasnie.
- Widziałam dwie dziefcynki tak samo ubrane i takie same!
- Sły tutaj? - spytała Nina.
- Tak. Tylko, że posły do innej sali. - odpowiedziała Mela.
- To naplawde były dwie dziefcynki. - uśmiechnęła się.
- Jak to?! - zdziwiła się.
- To Elena i Valerie Hamilton. Bliśniacki.
- Wow! Dobrze powiedziałaś jej imię. - zdziwiła się.
- Zbyt długo je znam by źle mówić jej imię. - uśmiechnęła się.
- Selio je znasz?
- No. Odkąd tu jestem.
- Posnas je na obiedzie.

Pamela przez cały czas myślała tylko o tym, że pozna dwie tak samo wyglądające dziewczynki. A na dodatek może się zaprzyjaźnią. Może to się wydaje dziwne, ale dla takiego dziecka to coś nowego, coś ekscytującego, widzieć bliźnięta. 

- Dzieci obiad! - krzyknęła pani Collins.
- Juhu! - dzieci przekrzykiwały się jedno przez drugie.
- Co dzisiaj na obiad? - spytał dość pulchny chłopczyk, który (jak dobrze Mela zapamiętała) miał na imię Aiden.
- Dzisiaj jemy brukselki. - odpowiedziała przedszkolanka.
- Fuuj! - krzyknęły przedszkolaki.
- Mniam! - odparła Pamela.
- Lubisz je? - zdziwili się Aiden i Nina.
- Kocham je. - wzruszyła ramionami.
- Sacun. - pokiwał głową chłopiec.
- Aiden, a co to znaczy? - spytała Nina.
- Nie wiem. Ale tak ciągle mówi mój stalsy blat, Joe. On jest fajny. 
- A czemu tak sądzisz? - spytała Mela, gdy dochodzili do stołówki.
- Bo on gla w dluzynie piłkalskiej.
- A mój gla w dluzynie rugby. - pochwaliła się Mela.
- A mój nigdzie nie gla, bo go nie mam. - posmutniała Nina.
- Nie maltw się. Będziesz jesce mieć blata. - poklepał ją po ramieniu Aiden.
- No właśnie. - uśmiechnęła się do przyjaciółki Mela.
- O! Dziefcyny idą! - z miejsca podskoczyła Nina.
- Znowu zacną gadać o lalkach. - burknął pod nosem Aiden.
Pamela cicho się zaśmiała.

- Mela, poznaj. To jest Elena, a to Valerie. - pokazywała na nie ręką, gdyż z bliska Meli wydawały się wręcz identyczne.
- Cześć! - odpowiedziały chórem.
- Ceść. - Mela poczuła się trochę dziwnie, słysząc, iż dziewczynki się w ogóle nie seplenią.
- Nina dużo nam o Tobie mówiła. O! Cześć Aiden! - dopiero teraz go zauważyły, choć mówi się o nim, że szybciej go usłyszysz niż zobaczysz. Co wydawało się wręcz absurdalne. No jak to łatwiej usłyszeć niż zobaczyć chłopca o takiej posturze? Tego Mela nie mogła pojąć.
- Ceść dziefcyny. - uśmiechnął się trochę sztucznie.
- Wiecie może co dzisiaj jemy? - spytała chyba Elena jak dobrze zapamiętała Mela.
- Brukselki. - odpowiedziała jej.
- No nie znowu te świństwo. - jęknęła druga, chyba Valerie.
- One są pycha! - powiedziała w obronie brukselek Pamela.
- Ja je nawet lubię. - wtrąciła się Elena.
Pamela uśmiechnęła się do niej.
- To jak? Dzisiaj biezemy stolik... Laz, dwa, tsy, ctely i pięć. Aż pięć osób! - zdumiał się Aiden, że umie do tylu policzyć.
- Ten największy, można było plościej powiedzieć Aiden. - odparła Nina.
- No tak. - mruknął pod nosem. 
- Jejciu! Mela, ale masz śliczny wisiorek! - zdumiała się Elena.
- Dziękuję.
- Dzieci siadajcie do stolików! - krzyknęła pani Collins.
- Daleko mieszkasz? - spytała Valerie Pamelę.
- Na Krispelgate. 
- O! To masz niedaleko.
- No.

Music 2
- Lubisz lalki? - spytała Elena Melę.
- No jasne.
- A masz już jako syrenkę?
- Mam.
- Ojej! Ale masz fajnie. Moja mama nigdzie nie może jej kupić.
- Nie martw się. Razem możemy się nią pobawić.
- Ja za Kena lobić nie będę! - wtrącił się Aiden.
- Nie musisz. Mam też Kena i domek.
- My mamy basen.
- A ja lodzialnię i samochód. - wtrąciła Nina.
- A ja jestem Ken! - zadarł do góry głowę z dumą.
- Słucham? - powiedziały dziewczynki.
- Nie mów słucham, bo Cię wyrucham.
- Co zrobisz? - spytała Valerie.
- Tak mój blat mówi do swojej dziefcyny. Ale spytam go o co w tym chodzi. - zapewnił je.
- Co lubisz robić? - spytała Elena Melę.
- Uwielbiam glać na gitaze.
- Ja się uczę na skrzypcach, a Valerie zaczyna grać w siatkówkę.
- Fajnie! - odpowiedziała.
- Te brukselki nie są wcale takie złe. - powiedział Aiden.
- Widzisz, mówiłam Ci. - uśmiechnęła się.
- Dzieci, idziemy na dwór. - powiedziała przedszkolanka.
- Jupi!

- Mam pomysł! Zróbmy wielki zamek z piasku. - powiedział Aiden.
- Dobra! 
- Ja z Pamelą lobię basztę. - powiedział Aiden.
- To my robimy resztę. - powiedziała Valerie.
Dzieci miały wiele zabawy podczas robienia zamku. Bardzo przyłożyły się do detali. Efekt końcowy był powalający.
- Ten zamek będzie znakiem naszej przyjaźni. - powiedziała Elena. - Przyjaźń? - wyciągnęła w ich kierunku rękę.
- Przyjaźń. - położyli swoje dłonie na jej.

Aiden w wieku ośmiu lat wyjechał razem z rodzicami do Ameryki. Od tamtej pory dziewczynki nie widziały go...





Elena i Valerie







Pamela






Nina






Aiden






Wisiorek Pameli











CZYTASZ = KOMENTUJESZ




Hey! Wow! To już 25 rozdział! Nie wierzę! Dziękuję Wam za 9000 wejść. Nawet nie wiecie jaka jestem szczęśliwa. Taki trochę inny ten rozdział. Chciałam Wam pokazać w jaki sposób poznały się dziewczęta. Chciałam dobrze, a wyszedł dziadosko -_-  Całuski Autorka

PS. Chciałabym zaprosić Was na mój drugi blog, który będę prowadzić po zakończeniu tego. Pojawił już się Zwiastun oraz Prolog. Mam nadzieję, że Wam się spodoba:)

A teraz... UWAGA! Czy jest tu ktoś kto kocha Harry'ego Pottera? Jeśli tak, to zapraszam Was na cudowny blog mojego kochanego Debilka <3

    



 
  

4 komentarze:

  1. "- Nie mów słucham, bo Cię wyrucham.
    - Co zrobisz? - spytała Valerie.
    - Tak mój blat mówi do swojej dziefcyny. Ale spytam go o co w tym chodzi. - zapewnił je."

    To mnie rozwaliło, dosłownie :D bez kitu, śmiałam się. Ajajajaj! Debilu ;* Dziękuję za umieszczenie mojego bloga! <3

    Ale teraz przejdźmy do rozdziału: Pisany inaczej, nie "scenariuszowo", tylko zwyczajnie, co mi się bardzo spodobało. Brakowało mi trochę opisów otoczenia i wyglądu, ale ogólnie zmierzasz w coraz lepszym kierunku :) No i założę się, że tą postacią z poprzedniego rozdziału jest Aiden, zakochany od przedszkola w Elenie <3 Teraz schudł i jest przystojny, do tego wciąż zakochany :D Bo prostu cud miód ;D Mi się rozdział podobał, było nawiązanie do historii, chociaż mogłaś napisać na początku jakieś "10 lat wcześniej" czy coś takiego ale i tak ist sehr gut czy jakoś tak xD No dobra, idę czytać kolejnego bloga koleżanki a potem biorę się za FHD i OMH :D
    Powodzenia ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Znalazłam dziś Twojego bloga,i przeczytałam wszystkie rozdziały.Najbardziej lubię Paulę i Niall'a haha,najlepsze było to jak matka ich przyłapała. *mózg rozjebany*
    Czekam na kolejny, dużo Niall'a i Pauli proszę <3
    ahh, te moje niewyżyte dzieciaczki ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że podoba Ci się opowiadanie:) Tak dla poprawki nie Paula tylko Pamela:P Całuski Autorka

      Usuń