Valerie, Zayn, Pamela i Niall wybrali się na miejskie lodowisko. Oczywiście, nie obyło się bez robienia zdjęć z fanami, rozdawania autografów. Ale tym razem było bardzo dużo fanów, którzy chcieli zrobić sobie zdjęcia także z dziewczętami. One zaś chętnie z nimi pozowały. Pogoda dzisiejszego dnia była cudowna. Świeciło słońce, padał lekki śnieg, ale nie był to mroźny dzień. Wieczór to najlepsza pora do jazdy na łyżwach. Tak więc, całą czwórką udali się na lodowisko, gdy słońce było już dawno poniżej linii horyzontu.
- Skarbie, proszę nie zawstydzaj mnie! - powiedział wręcz błagalnie Niall.
- No ale o co Ci chodzi? - dziewczyna po raz kolejny zrobiła pirueta.
- No właśnie oto! - oburzył się.
- Oj, daj rękę. - wyciągnęła do niego dłoń.
- No, ale ja się boję. - zciszył odrobinę głos.
- Przecież mówiłeś, że umiesz jeździć. - zakręciła się wokół własnej osi.
- No umiem, ale zobacz ile tu jest ludzi. - pokazał ręką na jeżdżących.
- Oj weź nie marudź. Tylko właź. - odjechała od niego.
- Niall chodź na lód! - krzyknął Zayn.
- No idę, idę. - burknął niezbyt entuzjastycznie.
- Przecież jest mało ludzi jak na tą porę. - wtrąciła nadjeżdżająca Valerie.
- Jak dla mnie dużo. - odparł Niall. - Dobra, nie zawracajcie sobie mną głowy. Dam sobie radę.
- Jak chcesz. - odpowiedzieli chórem.
- Dobra Niall. Nie bądź dupa wołowa. Pokaż na co Cię stać. - powiedział do siebie Niall.
Powoli zaczął odpychać się nogami. Raz koło razu, aż w końcu przyśpieszył trochę tempo. Tak dawno nie jeździł na łyżwach. Może po prostu bałem się, że zapomniałem jak się jeździ? - pytał się w myślach. Czasami zaczepiały go jakieś nadjeżdżające fanki, które (o dziwo!) mówiły mu tylko, że doskonale jeździ i witały się po prostu z nim. Czy Melka je wszystkie przekupiła czy co, że się tak nie ślinią? - myślał. W końcu po jakiś piętnastu minutach rozkręcił się na dobre. Śmigał niczym zawodowiec. Co jakiś czas widział uśmiechniętą od ucha do ucha twarz Pameli i jeżdżących za rączkę Zayn'a z Valerie.
***
Elena wybrała się razem z Harry'm na grób Ian'a, ponieważ dzisiaj byłyby jego dwudzieste pierwsze urodziny. W każdą rocznicę jego śmierci czuję takie nieodparte przygnębienie. Rana, która została wyrządzona przez tą tragedię już się zabliźniła, ale tego pamiętnego dnia zawsze otwiera się na nowo. Harry zostawił Elenę przy grobie na chwilę samą, ponieważ chciała pobyć sam na sam z Ian'em.
Usiadła na ławce pokrytej delikatnym puchem śnieżnym. Patrzyła na uśmiechniętą twarz chłopaka na zdjęciu, które widniało na płycie nagrobkowej.
~ Ś.P. ~
Ian Halder
ur. 03.02.1992r.
zm. śm. trag.
08.07.2009r.
Prosi o modlitwę do Boga.
ur. 03.02.1992r.
zm. śm. trag.
08.07.2009r.
Prosi o modlitwę do Boga.
Przez długi czas wpatrywała się w płytę i czytała wykuty na niej tekst. Oparła się na ławce i delikatnie odchyliła do tyłu głowę, zamykając przy tym oczy. Wszystkie chwile spędzone z Ian'em ożyły w jej pamięci. Mimowolnie uśmiechnęła się do siebie. Pierwsze spotkanie, zaloty Ian'a, wspólne wypady za miasto ścigaczem, pierwszy pocałunek, pierwsze prezenty, pierwszy raz... To przeżycie utkwiło jej na dobre w pamięci. Pamięta je, jakby wydarzyło się wczoraj. Przypomniało jej się także, kiedy pierwszy raz zagrała dla niego na Tower Bridge. W tym momencie poczuła zimny powiew wiatru na twarzy. Przeszedł ją dreszcz od czubka głowy do stóp. Słyszała delikatne stąpanie po śniegu. Pomyślała, że to wraca Harry. Nad tą częścią cmentarza zebrało się całe stado kruków, które niemiłosiernie skrzeczały. Elena ich nienawidziła, dlatego nie otwierała oczu. Po dość długiej chwili, nastąpiła dziwna cisza. Dziewczyna nie słyszała nawet najmniejszego szmeru. Zaniepokoiło ją to trochę, dlatego otworzyła oczy. W tym właśnie momencie wolałaby nie mieć oczu...
~*~
Liam razem z Niną i jej mamą oraz swoją mamą wybrali się po uzupełnienie wyprawki. Kupili już wózek, łóżeczko, tuzin śpioszków, przeróżne kocyki, wanienkę i różne środki do pielęgnacji niemowląt. Liam każdego ranka jak i wieczoru "rozmawiał" ze swoim synem. Opowiadał mu o wszystkim co dzieję się tu na zewnątrz, mówił jak bardzo wszyscy nie mogą się doczekać, aż w końcu powitają małego Payne'a na świecie. Mogłoby się wydawać, że dzięki tym rozmowom silne kopnięcia ustały. Były, ale znacznie słabsze.
- Wózek odbiorę osobiście. - zapewnił Liam sprzedawczynię.
- Powinien być dzisiaj około godziny 17. - powiedziała sprzedawczyni.
- No dobrze, ale pamięta pani, że podjadę od strony magazynu? - zapytał Liam.
- Tak, pamiętam. Kurier ma przykaz, aby nie podjeżdżać od strony frontowej.
- Doskonale. - uśmiechnął się młodzieniec.
- Mamo zobacz jakie śliczne. - Nina gestem ręki wskazała na półkę, na której stały małe porcelanowe laleczki. - Ta jest identyczna jak Polly. - zachwyciła się.
- Kto to Polly? - spytała Karen, mama Liam'a.
- To moja ukochana lalka, którą dostałam na piąte urodziny od taty.
- Ach, rozumiem. Nicole i Ruth uwielbiały je. Pamiętam jakby to było wczoraj, kiedy pewnego dnia w ogrodzie rozłożyły swój ogromny domek dla lalek i przebrały się za księżniczki, a przy tym też i Liam'a. - zaśmiała się.
- Nigdy mi o tym nie wspominał. - obruszyła się Nina.
- Bo nienawidzi tego wspomnienia ze swojego dzieciństwa. Nie lubi gdy ktoś przypomina mu o tym. Uważa, że to było żenujące.
- Co uważam za żenujące? - zapytał nadchodzący Liam.
- A nic nic. Tak sobie wspominamy twoje dzieciństwo. - szeroko się uśmiechnęła Karen.
- Czy ty aby... Mamo!
- No co?! Nina powinna wiedzieć jaką śliczną byłeś księżniczką. - zaśmiała się.
- Oj weź nie przypominaj. - westchnął. - Dobra, było minęło. Wracamy do domu, czy jeszcze chcecie coś załatwić na mieście?
- Do domu. Nogi mi zaraz odpadną. - cicho jęknęła Nina.
- Za trzy godziny odbiorę wózek.
- A jak Cię paparazzi przyłapią? - zapytała mama Niny.
- Oby nie. Podjadę od strony magazynu. Może tam nie pójdą.
- Do domu. Nogi mi zaraz odpadną. - cicho jęknęła Nina.
- Za trzy godziny odbiorę wózek.
- A jak Cię paparazzi przyłapią? - zapytała mama Niny.
- Oby nie. Podjadę od strony magazynu. Może tam nie pójdą.
~*~
~2 tygodnie później~
Elena właśnie przygotowywała się na backstage'u O2 Areny, gdzie odbywała się gala rozdania nagród Brit Awards. Miała zagrać swoje autorskie utwory*. Była dość nieźle zestresowana, ponieważ jej występ miał otworzyć galę. W tej chwili nie miała w nikim oparcia, ponieważ jej rodzice oraz Valerie siedzieli już przy zarezerwowanym stoliku dla państwa Hamilton, a Harry wraz z chłopakami przygotowywał się do własnego występu. Siedziała sama w ogromnej garderobie. Była tak zdenerwowana, że o mało co serce nie wyskoczyło jej z piersi. Do wejścia na scenę pozostało dziesięć nieszczęsnych minut. Według niej ciągnęły się w nieskończoność. W końcu zaczęła chodzić w te i z powrotem po pomieszczeniu. Jej suknia, krótsza z przodu, nieco dłuższa z tyłu. Czarna z muślinową, kremową poświatą u dołu sukni. Była uczesana w kok z kilkoma wystającymi niesfornymi loczkami, które dodawały całej fryzurze charyzmy. Makijaż był dość delikatny, choć z nutą drapieżności, a to za sprawą kresek, które wychodziły poza łuk powiek. Mogła śmiało stwierdzić, że Jenna (makijażystka) była cudotwórczynią, ponieważ El od dwóch tygodni nie sypiała zbyt dobrze po wydarzeniach, które miały miejsce na cmentarzu. Jej oczodoły przypominały ciemne tunele. Nawet na chwilę bała wrócić się w pamięci do tamtego dnia. Po chwili usłyszała ciche pukanie do drzwi. To był facet z reżyserki.
- Wchodzimy za trzy minuty. Gotowa? - zapytał.
- Tak, oczywiście. - odpowiedziała, po czym wzięła do ręki leżące na stoliku skrzypce i wyszła za mężczyzną.
- Hm... Jakby ją tu określić? O już mam! Piękna, młoda, bardzo utalentowana skrzypaczka, dziewczyna, która po tym występie z pewnością podbije światowe listy przebojów! A przed państwem Elena Hamilton! - powiedział, a wręcz wykrzyczał prowadzący galę.
Wszystkie światła przygasły. W tle było słychać dźwięk muzyki rozpoczynającej utwór. Elena zauważyła, gdy już stała na scenie, że stolik One Direction znajduje się prawie przy samej scenie. Chwilę przed rozpoczęciem grania zobaczyła jak chłopcy trzymają w powietrzu dłonie ściśnięte w geście kciuków i z szerokimi uśmiechami na twarzach, choć i tak najpiękniejszy był Harry'ego.
Ostatnie "uderzenia" o struny i utwór się skończył, a na arenie rozbrzmiały olbrzymie oklaski i owacje. El była z siebie bardzo zadowolona, ponieważ nie spodziewała się, że gra pójdzie jej tak dobrze. Ukłoniła się i zeszła ze sceny. Gala rozpoczęła się na dobre, a dziewczyna w późniejszym czasie zagrała jeszcze w dwóch odsłonach. Chłopaki zdobyli kilka nagród oraz świetnie zaśpiewali podczas swojego występu. Gdy gala się skończyła Elena poszła do swojej garderoby, gdzie na toaletce znalazła małe zawiniątko. Trochę się zdziwiła, bo myślała, że nikt nie ma wstępu do garderób. Wzięła do ręki podłużne pudełko, odwiązała wstążkę i otworzyła je. Zamarła. W pudełku znajdowała się bransoletka z charmsami, m.in. mały kask do jazdy na motorze, zwodzony most przypominający Tower Bridge, białą różę oraz serce na którym wygrawerowana była data: 08.07.2009r.
Poczuła jak łzy napływają jej do oczu. Na myśl przychodziła jej tylko jedna katastrofa, która odmieniła jej życie tamtego lipcowego dnia. Śmierć Ian'a.
"Miała zagrać swoje autorskie utwory*" - chodziło mi tutaj o utwory Lindsey Stirling, mojej ulubionej skrzypaczki.
No to ten. Ja pozdrawiam z grobu <3
Suknia Eleny
CZYTANIE + KOMENTOWANIE = SZCZĘŚLIWA JA
Hey kochani! Matko Boska jak mnie tu dawno nie było! Za co ogromnie przepraszam, ale wiecie zbliża się koniec roku i trzeba trochę oceny poprawić. Dlatego nie miałam czasu, żeby wreszcie skończyć ten rozdział. Szczerze to codziennie kiedy tylko mogłam dodawałam kilka zdań:P No i tak oto powstał 27 rozdział! Średnio mi się podoba, ale ocenę pozostawiam Wam. Coś ostatnio słabo komentujecie rozdziały i mam wrażenie, że już nikt nie czyta "Hungry Eyes":(
PS. Nie mam zielonego pojęcia kiedy pojawi się 28 rozdział, ale mam nadzieję, że niedługo. Całuski Autorka
EDIT! Jeśli pod rozdziałem nie będzie minimum 10 komentarzy, nie będzie następnego rozdziału.
EDIT! Jeśli pod rozdziałem nie będzie minimum 10 komentarzy, nie będzie następnego rozdziału.
Hej, kocie! ;*
OdpowiedzUsuńŚwietne, jak zawsze! Najbardziej podobał mi się wątek z cmentarzem, mam nadzieję, że go wyjaśnisz. Występ był spoko, chociaż mogłaś go bardziej rozwinąć. Ogólnie zauważyłam kilka błędów (np. piruet, a nie pirueta), ale generalnie jest spoko ;3
Czekam na więcej! <3
Świetne *.*
OdpowiedzUsuńJest świetny i na pewno dużo ludzi czyta bloga :)
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Versatile Blogger Award, więcej tu:
OdpowiedzUsuńhttp://valuablle.blogspot.com/2013/05/versatile-blogger-award.html#comment-form
Weź dodaj następny, bo po pierwsze, nie mam co czytać, a po drugie lubię czytać twojego bloga. <3
OdpowiedzUsuńŚwietny, dodaj następny;)
OdpowiedzUsuńDodaj, dodaj następny całuski :* pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję za głos w konkursie ♥ ---> http://and-be-with-me.blogspot.com/p/konkurs.html
OdpowiedzUsuńŚwietny, jak najszybciej dodawaj następny :)
OdpowiedzUsuńJest super :*
OdpowiedzUsuńTwój blog jest świetny! Trafiłam tu przez przypadek, ale nie żałuję :) Nie mogę się doczekać nn! :*
OdpowiedzUsuń